wegańskie, bezglutenowe naleśniki
Od kilku dni po głowie chodził mi przepis na bezglutenowe naleśniki. Do tej pory nie próbowałam takich robić, ponieważ większość moich podejść do wegańskich, bezglutenowych wypieków, placków kończyła się niewypałem. Ale ostatnio po udanym cieście marchewkowym nabrałam nowych sił i dzisiaj mam dla Was przepis na idealne, elastyczne i przepyszne wegańskie, bezglutenowe naleśniki! Jednak wystarczyło zrobić kilka/ kilkanaście nieudanych potraw na słodko, wyciągnąć właściwe wnioski i trochę poczytać o mąkach bezglutenowych ;). Teraz już wiem jakie powinny być proporcje i co dodać, żeby ciasto się kleiło. Mam nadzieję, że naleśniki Wam zasmakują i często będziecie wracali do tego przepisu. Smacznego! 🙂
P.S. Moje naleśniki zjadłam z powidłami śliwkowymi, masłem orzechowym i bananem 🙂
Składniki*:
- 1 szklanka mieszanki mąk bezglutenowych (3/4 szklanki po połowie mąki ryżowej i jaglanej i 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia**
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 szklanka mleka roślinnego (dałam ryżowe)
- 3/4 szklanki wody gazowanej
- 2 jajka lniane (2 łyżki mielonego siemienia lnianego + 4 łyżki gorącej wody)
- 1 łyżeczka ksylitolu
- szczypta soli
- odrobina oleju do smażenia
Wykonanie:
- Do pierwszej miski prze sitko przesyp wszystkie suche składniki.
- W drugiej misce połącz mleko, wodę gazowaną, ksylitol, sól i dwa lniane jajka. Całość porządnie wymieszaj trzepaczką, lub zblenduj blenderem, tak, żeby lniane jajka połączyły się z płynami.
- Do mokrych składników wsyp suche i wymieszaj.
- Rozgrzaną patelnię smaruj niewielką ilością oleju i smaż naleśniki do uzyskania złotego koloru z obydwu stron :).
* Użyłam szklanki o pojemności 300 ml i zrobiłam 8 naleśników.
** proszek do pieczenia przygotowałam sama na bazie mąki ziemniaczanej, soku z cytryny i sody oczyszczonej. Wzorowałam się na przepisie z tej strony: http://kocurkowakuchniababuni3.blox.pl/2015/09/JAK-ZROBIC-SAMEMU-PROSZEK-DO-PIECZENIA.html
wymieszałam składniki blenderem i siemie lniane praktycznie się nie zmieliło, wyszły naleśniki z ziarnami i dziurami, przy rolowaniu pękają…
W przepisie użyłam mielonego siemienia lnianego, a nie całych ziaren. Przepraszam, powinnam dopisać już poprawiam. Ja nie mam dobrego młynka, który zmieli ziarna, dlatego zawsze używam już zmielonego i z rozpędu nie wyjaśniłam w tym przepisie (w innych jest taka informacja). Ze zmielonymi ziarnami z pewnością wyjdą, bo mi wychodzą za każdym razem 🙂
dzieki, kiedys moze sprobuje jeszcze raz